Repozytorium architektoniczne w publicznej chmurze - czy to dobry pomysł?

Kategoria II

Jeden z moich znajomych, będący praktykującym (tj. czynnym) architektem w międzynarodowej organizacji, przysłał mi link do narzędzia, które jeszcze nie ma w swoim katalogu (za co mu serdecznie dziękuję!). Chodzi o produkt niemieckiej firmy LeanIX GmbH – którego opis dostępny jest pod tym adresem:https://www.leanix.net/en/. Sama firma została założona w styczniu 2012 r. przez Jörga G. Beyera i André Christa. Twórcy ci postawili sobie za cel stworzenie narzędzia do architektury korporacyjnej, które  byłoby “proste jak Google, użyteczne jak Excel, interesujące jak Facebook i otwarte jak Wikipedia”. Pierwsze wydanie leanIX pojawiło się w sierpniu 2012 roku (czyli jest to stosunkowo nowy produkt).

Na chwilę obecną nie oceniam samego narzędzia – na to przyjdzie czas podczas aktualizacji katalogu narzędzi architektonicznych (przy okazji pozwolę sobie zapowiedzieć, że w pierwszej kolejności dostęp do niebo będą mieli nabywcy mojej książki o architekturze korporacyjnej – to ukłon w ich stronę i wypełnienie deklaracji, że będą mieli dostęp do treści typu “premium”).

W tym miejscu chciałbym podnieść jedną kwestię – czy dobrym pomysłem jest powierzanie do utrzymania modeli architektonicznych przedstawiających naszą organizację [zarówno dla stanu bazowego jak i docelowego] firmie zewnętrznej. Okazuje się bowiem, że  narzędzie leanIX pracuje w modelu chmury publicznej (jako SaaS). Stawiam tezę, że nie jest to najlepszy pomysł (w przeciwieństwie do wykorzystania narzędzia pracującego w modelu chmury prywatnej, które uważam za świetne rozwiązanie dla zespołów rozproszonych).

Oczywiście znam wszystkie zalety wprowadzania “przetwarzania w chmurze” – związane z dostępnością do wiedzy architektonicznej z każdego praktycznie miejsca (gdzie jest internet ;)), wysokiej jakości mechanizmami backupu, odpowiednimi zabezpieczeniami, skalowalnością itp… Na pewno nie bez znaczenia jest także argument finansowy, że SaaS wprowadza niejako “pod strzechy” zaawansowane funkcjonalności, dostępne jedynie dla najbogatszych firm (nie ukrywajmy Sparx Enterprise Architect nie jest mercedesem wśród narzędzi architektonicznych, a rozwiązania z górnej półki (taki jak Troux czy Alfabet kosztują x-tysięcy EURO za licencję).

Warto jednak pamiętać, aby te plusy nie przysłoniły minusów – a przynajmniej ryzyk. Tym bardziej, że wybór narzędzia w którym będzie utrzymywane repozytorium architektoniczne, to decyzja o charakterze strategicznym – gdyż jest podejmowana ze świadomością jej długookresowego charakteru, implikuje efektywność całej praktyki architektonicznej organizacji i jest trudno odwracalna.

Po pierwsze, o czym pisałem już kilkukrotnie nie ma dobrego standardu zapewniającego interoperacyjność pomiędzy narzędziami do modelowania (XMI nie sprawdził się w tym zakresie). Co prawda The Open Group pracuje nad standardem wykorzystującym język ArchiMate do wymiany modeli architektonicznych – ale jest to jeszcze pieśń przyszłości. Po pierwsze taki standard musi powstać Po drugie musi być zaimplementowany w narzędziach. Obserwując rynek nie jestem pewien, czy dostawcy będą się do tego palili (dlaczego mają pozwolić, aby uciekł im w prosty sposób klient do konkurencji?).
Co problemy z interoperacyjnością oznaczają w praktyce? Jeżeli zdecydujemy się na leanIX może okazać się, że będziemy związani z nim na dłużej (oczywiście mechanizmy importu danych – np. jako XLS na pewno będą zapewnione, ale nie będzie możliwości prostej wymiany modeli).

Po drugie obawiam się o stabilność dostawców narzędzi architektonicznych. Nie chodzi mi absolutnie o tą konkretnie firmę  – tj.: LeanIX GmbH, ale jest to stwierdzenie generalne. Nie ukrywajmy rynek narzędzi architektonicznych nie jest specjalnie głęboki (nie mówię tutaj o Polsce, ale o całym świecie), a producenci rozwiązań są mocno rozproszeni. Zwraca na to uwagę także Gartner w jednym ze swoich raportów. Należy to uwzględnić jako czynnik ryzyka przy wyborze dostawcy – zwłaszcza działającego tylko i wyłącznie “w chmurze”. Może się bowiem okazać, że nowy właściciel nie zamierza rozwijać dotychczasowej linii produktowej, a wsparcie przy migracji do innych rozwiązań jest takie sobie.

Last but not least z tyłu głowy cały czas mam kwestie związane z bezpieczeństwem. Proszę sobie wyobrazić włamanie do takiego serwisu, przechowującego modele architektoniczne, i “wypłynięcie” na rynek sposobów operacjonalizacji strategi biznesowej n-firm… I co z tego, że dostawca (lub jego ubezpieczyciel – jeżeli takiego posiada) zapłacą nam odszkodowanie – jak konkurencja “poczyta sobie” o naszych planach, pozna elementy naszej przewagi konkurencyjnej.