Cena jako jedyne kryterium wyboru ofert vs EA

Kategoria II

Zgodnie z danymi Urzędu Zamówień Publicznych (UZP) w Polsce w latach 2010-2011 cena była jedynym kryterium wyboru oferty w przypadku aż 91% postępowań.

Dodatkowo na przestrzeni lat widać bardzo niekorzystną tendencję, zgodnie z którą kryterium to dotyczyło coraz większej liczby zakupów – w roku 2007 było to 87%, a w 2008 – już  89% zakupów. Zupełnie odwrotna tendencja obowiązuje w innych krajach Unii Europejskiej, gdzie w ponad 50% postępowań o wyborze najkorzystniejszej oferty cena nie jest decydującym kryterium.

Takie nastawienie do formułowania kryteriów wyboru powoduje, że bardzo trudno przebić się z zastosowaniem rozwiązań zgodnych z architekturą korporacyjną. W wielu wypadkach okazuje się bowiem, że są to rozwiązanie droższe – przynajmniej na etapie ich wdrażania. Co z tego, że później byłyby potrzebne mniejsze nakłady na ich integrację z innymi rozwiązaniami, co z tego że łatwiej byłoby wprowadzać w nich zmiany, wreszcie co z tego że nie powodują one nieuzasadnionego wzrostu złożoności IT. Nie dostaną one szansy od organizacji – bo nie są najtańsze.

Problem wyboru „tanio teraz – drogo później” czy „drogo teraz i taniej później” jest bardzo często rozstrzygany na korzyść tego pierwszego wariantu (i dotyczy to nie tylko jednostek sektora publicznego, ale także przedsiębiorstw, które nie myślą kategoriami TCO).

Co można zmienić, żeby było lepiej?

Po pierwsze uświadamiać i edukować decydentów w organizacjach (publicznych). Że co prawda cena jest kryterium najwygodniejszym do zastosowania, ale w cale nie oznacza, że najlepszym.

Wprowadzić mechanizm motywacyjny (w przypadku tych organizacji, gdzie jest to możliwe), wiążący premię z wyborem tych systemów, które są w długim okresie czasu optymalne dla organizacji. Dzięki zachęcie finansowej urzędnik będzie chciał podjąć wysiłek dookreślenia dodatkowych kryteriów i przeprowadzenia bardziej złożonego postępowania (nie oszukujmy się, kiedy przychodzi NIK – zawsze łatwiej jest „obronić się” przed ewentualnymi zarzutami, jeżeli wskaże się, że wybrano ofertę najtańszą).

I wreszcie promować właściwe rozumienie dyrektywy 2004/18/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 31 marca 2004 r. w sprawie koordynacji procedur udzielania zamówień publicznych na roboty budowlane, dostawy i usługi. Należy w szczególności zwrócić uwagę na definicję oferty najkorzystniejszej ekonomicznie (a nie równa się to przecież ofercie najtańszej). W dyrektywie tej podkreśla się znaczenie koncepcji „value for money”, co oznacza w praktyce wybór najlepszej oferty za określoną cenę. W dyrektywie tej (w artykule 53) wskazuje się także, że dodatkowymi kryteriami mogą być: jakość, koszty użytkowania, serwis posprzedażowy, wsparcie techniczne. Można tu także dodać koszty użytkowania z punktu widzenia całego cyklu życia systemu, a nie tylko na etapie jego wdrażania. Na pewno w tym zakresie może pomóc stosowanie zaleceń opracowanych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zawartych w dokumencie “Kryteria wyboru oferty najkorzystniejszej ekonomicznie – rekomendacje dla beneficjentów realizujących projekty indywidualne”.

Podsumowując: nie ma szans na upowszechnienie w polskiej administracji publicznej podejścia architektonicznego, jeżeli cena będzie jedynym kryterium wyboru ofert. Bo cóż z tego, że stworzymy przemyślane modele, uzyskamy ich akceptację ze strony decydentów organizacji, a i tak na koniec zakupione zostanie rozwiązanie najtańsze, które w bardzo nikłym stopniu uwzględniać będzie wytyczne architektoniczne.